Oglądałem film rano, ale dopiero teraz miałem go przeanalizować.
Niestety, to niemożliwe, bo wrzucający "usunął" filmik... Nie wiem niestety po co wrzuciłeś tutaj film, aby potem (po wytknięciu również Twojego błędu przez innych) owy film usunąć.
Przejdę jednak do krótkiej analizy wg tego co pamiętam:
1. Jechałeś prawdopodobnie z przepisową prędkością (miałem to policzyć, ale filmu nie ma...)
2. Piszesz szumnie o wymuszeniu, podczas gdy prawdopodobnie nie znasz definicji wymuszenia pierwszeństwa (a ściślej rzecz ujmując "nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu").
3. Podpowiem zatem, że nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu następuje wtedy, gdy kierujący pojazdem jadącym drogą główną w celu uniknięcia kolizji jest zmuszony do:
a) istotnej zmiany prędkości (nagłego przyspieszenia lub nagłego hamowania w celu uniknięcia kolizji), lub:
b) zmiany pasa ruchu, lub:
c) zmiany kierunku jazdy.
Z tego co pamiętam, to pomiędzy Tobą a hyundai'em było całe skrzyżowanie i sporo drogi, a więc prawdopodobnie co najmniej 15 metrów odległości. Współczesne samochody osobowe hamują z prędkości 100km/h do zera na drodze około 40 metrów. Wyhamowanie do zera z prędkości 50km/h zajmie znacznie mniej niż 20 metrów. Dochodzi jeszcze czas reakcji, ale prędkości były na tyle małe, że chyba możemy je pominąć (szczególnie, że Twoja reakcja była natychmiastowa, o czym w akapicie poniżej).
Ponadto podczas oglądania filmu miałem wrażenie, że Twoja prędkość wzrosła kiedy zorientowałeś się, że ktoś przed Tobą włącza się do ruchu (nie mam jak tego zweryfikować, bo filmu nie ma).
Nie zmienia to jednak faktu, że w mojej ocenie żadna z sytuacji dot. nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu nie została naruszona, ponieważ nie musiałeś gwałtownie zmieniać prędkości. Wystarczyłoby prawdopodobnie ściągnięcie nogi z gazu, lub - w najgorszym przypadku - lekkie użycie hamulca. Ciągle nie byłoby tu mowy o gwałtownej zmianie prędkości.
Warto pamiętać o tym, że pozwolenie włączenia się do ruchu innego pojazdu tylko i wyłącznie usprawni ruch na drodze. Oczywiście o ile sytuacja nie jest podbramkowa i nie mówimy o ewidentnym "wymuszeniu pierwszeństwa".
Kultura obowiązuje również na drodze. Prawdopodobnie korona nie spadłaby Ci z głowy, gdybyś zachował się tak jak opisałem to powyżej. Nie trzeba by się również niepotrzebnie stresować, a - jak wiadomo - stres za kółkiem wskazany nie jest.
Jestem też bardziej niż pewny, że jeśli ktoś jeździ zawodowo (tak jak ja), lub po prostu nie jest niedzielnym kierowcą - to co najmniej raz w życiu zachował się tak jak kierowca nieszczęsnego hyundaia. Jest też spora szansa, że robiąc to nie miał wcale na celu "wymuszenia pierwszeństwa".
Już któryś raz widzę tutaj filmy, które przez wrzucających są szumnie określane jako rażące łamanie przepisów, podczas, gdy zazwyczaj są one w najgorszym wypadku "na granicy prawa".
Oczywiście, ocena końcowa zależy w dużej mierze od policji i sądu, a to też są ludzie i zasądzić mogą różnie...
Wydaje mi się jednak, że skoro film zniknął z sieci, to i wrzucający zrozumiał co i jak. To dobrze.
Nie bardzo rozumiem dlaczego dajecie łapy w dół ... widać w którym momencie zapaliło się światło żółte, mieli małą prędkość i wystarczająco dużo czasu i drogi żeby się zatrzymać, spokojnie mogli zatrzymać się przed sygnalizatorem i sądzę że gdyby nie auto przed nimi, które ich przyblokowało to by polecieli dalej.
Kolego ze stilo czemu Cię nie widzę już rano na Żelaznej często się ścigaliśmy do Żytniej? nie obrażaj się za to że zawsze wygrywałem :)
Pozdrawiam pan z czarnego subaru :)
Jak mozna trzymac na smyczy niemowle ktore jest w wozku?! Pasy sa dla pieszych by mogli spokojnie przejsc na druga strone ale przeciez po co, kierowca sie spieszy woli ludzi rozjechac na pasach bo nie ma czasu sie zatrzymac choc widac bylo ze kobieta rozkojarzona jechala wolno szukajac kosciola bo tam sie zatrzymala. I pomimo tego ze zwolnila przed pasami to i tak przejechala przed samym wozkiem na pasach :/ . Kiedys spotka to ja i jej corke i ciekawe czy wtedy bedzie taka madra. Zla karma powraca
Oglądałem film rano, ale dopiero teraz miałem go przeanalizować.
Niestety, to niemożliwe, bo wrzucający "usunął" filmik... Nie wiem niestety po co wrzuciłeś tutaj film, aby potem (po wytknięciu również Twojego błędu przez innych) owy film usunąć.
Przejdę jednak do krótkiej analizy wg tego co pamiętam:
1. Jechałeś prawdopodobnie z przepisową prędkością (miałem to policzyć, ale filmu nie ma...)
2. Piszesz szumnie o wymuszeniu, podczas gdy prawdopodobnie nie znasz definicji wymuszenia pierwszeństwa (a ściślej rzecz ujmując "nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu").
3. Podpowiem zatem, że nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu następuje wtedy, gdy kierujący pojazdem jadącym drogą główną w celu uniknięcia kolizji jest zmuszony do:
a) istotnej zmiany prędkości (nagłego przyspieszenia lub nagłego hamowania w celu uniknięcia kolizji), lub:
b) zmiany pasa ruchu, lub:
c) zmiany kierunku jazdy.
Z tego co pamiętam, to pomiędzy Tobą a hyundai'em było całe skrzyżowanie i sporo drogi, a więc prawdopodobnie co najmniej 15 metrów odległości. Współczesne samochody osobowe hamują z prędkości 100km/h do zera na drodze około 40 metrów. Wyhamowanie do zera z prędkości 50km/h zajmie znacznie mniej niż 20 metrów. Dochodzi jeszcze czas reakcji, ale prędkości były na tyle małe, że chyba możemy je pominąć (szczególnie, że Twoja reakcja była natychmiastowa, o czym w akapicie poniżej).
Ponadto podczas oglądania filmu miałem wrażenie, że Twoja prędkość wzrosła kiedy zorientowałeś się, że ktoś przed Tobą włącza się do ruchu (nie mam jak tego zweryfikować, bo filmu nie ma).
Nie zmienia to jednak faktu, że w mojej ocenie żadna z sytuacji dot. nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu nie została naruszona, ponieważ nie musiałeś gwałtownie zmieniać prędkości. Wystarczyłoby prawdopodobnie ściągnięcie nogi z gazu, lub - w najgorszym przypadku - lekkie użycie hamulca. Ciągle nie byłoby tu mowy o gwałtownej zmianie prędkości.
Warto pamiętać o tym, że pozwolenie włączenia się do ruchu innego pojazdu tylko i wyłącznie usprawni ruch na drodze. Oczywiście o ile sytuacja nie jest podbramkowa i nie mówimy o ewidentnym "wymuszeniu pierwszeństwa".
Kultura obowiązuje również na drodze. Prawdopodobnie korona nie spadłaby Ci z głowy, gdybyś zachował się tak jak opisałem to powyżej. Nie trzeba by się również niepotrzebnie stresować, a - jak wiadomo - stres za kółkiem wskazany nie jest.
Jestem też bardziej niż pewny, że jeśli ktoś jeździ zawodowo (tak jak ja), lub po prostu nie jest niedzielnym kierowcą - to co najmniej raz w życiu zachował się tak jak kierowca nieszczęsnego hyundaia. Jest też spora szansa, że robiąc to nie miał wcale na celu "wymuszenia pierwszeństwa".
Już któryś raz widzę tutaj filmy, które przez wrzucających są szumnie określane jako rażące łamanie przepisów, podczas, gdy zazwyczaj są one w najgorszym wypadku "na granicy prawa".
Oczywiście, ocena końcowa zależy w dużej mierze od policji i sądu, a to też są ludzie i zasądzić mogą różnie...
Wydaje mi się jednak, że skoro film zniknął z sieci, to i wrzucający zrozumiał co i jak. To dobrze.