O ile byłaby możliwość to bym się wbił z jej prawej strony i niech sobie czeka, powinni ją tak w kilku przyblokować na lewym, może by dotarło ... chociaż wątpię :)
Znam, jest całkiem w porządku, chociaż inteligencją nie grzeszy. Mieszka w Województwie Podkarpackim, w Dębicy.
Dokładnego adresu nie znam, ale pewnie to jakieś blokowisko. A jako, że lubi wiatr we włosach, to zapewne mieszka na wysokim piętrze wieżowca. Od znajomego słyszałem, że ta ślicznotka była niedawno u jednego z blacharzy w Dębicy właśnie. Mówił o jakimś klepaniu i robieniu makijażu (a może o szpachlowaniu?), czy coś w ten deseń...
Ale... Czy nie łatwiej byłoby odpuścić nogę z gazu, lub w gorszym przypadku minimalnie zahamować? Ewentualnie odbić w lewo? A zacząłeś hamować dopiero po kontakcie.
Prędkość rzędu 20-30km/h, więc nawet wyhamowanie do zera zajęłoby zaledwie chwile, co widać już po zderzeniu.
Tymczasem w momencie, w którym wiedziałeś już, że hyundai wjedzie jednak na rondo - znajdował się dokładnie przed Twoją maską. Raczej nie dało się go nie zauważyć.
Coś mi się wydaje, że kierowca hyundaia wymusił pierwszeństwo przypadkowo, bo samochód nowy, więc o ubezpieczenie raczej nie chodziło. Ale już w Twoim przypadku? Sam nie wiem.
Oczywiście nie zmienia to faktu, że hyundai wymusił pierwszeństwo i pod względem przepisów prawo pod każdym względem jest po Twojej stronie.
Zastanawiam się tylko, co by było gdybym ja (zawodowy kierowca) za każdym razem walił w samochody które nieustępują mi pierwszeństwa. Nie mógłbym jeździć, bo samochód ciągle stałby w warsztacie...
Mam jeszcze inne pytanie - na filmie nie widać, żeby hyundai się zatrzymał nawet po zjeździe z ronda. On chciał zwiać, czy po prostu zatrzymał się w bezpieczniejszym miejscu?
O ile byłaby możliwość to bym się wbił z jej prawej strony i niech sobie czeka, powinni ją tak w kilku przyblokować na lewym, może by dotarło ... chociaż wątpię :)