Jakie zaskoczenie, że nie jestem jedynym niezadowolonym użytkownikiem parkingu. Niedawno próbowałem zaparkować, ale wszystkie miejsca były zajęte. Gdyby sąsiad nie zajmował dwóch miejsc to spokojnie bym zaparkował. Co więcej żona mi przekazała, że jak zwolniło się "jego" miejsce to przeparkował auto. Nie parkuje tak, bo musi, ale chce, robiąc na złość innym sąsiadom. Żałosne zachowanie z jego strony.
Znam bardzo dobrze tą parę. Dużo z nimi rozmawiam, bo nasze dzieci się bawią razem na podwórku. Mąż codziennie przeparkowuje auto żony, aby to miejsce było zawsze zajęte przez nich. Takiego zachowania się po nich nie spodziewałam,bo wydają się miłymi ludźmi. Sama niejednokrotnie jak szukałam miejsca na parkingu to żałowałam, że nie stoją po skosie. Miejsc jest mało u nas, a to jest zajmowane samolubnie, a nie z myślą o innych sąsiadach.
Widzę, że nie tylko mnie denerwuje zachowanie tej pary. Myślą, że jak posiadają dwa auta to mają większe prawa niż reszta mieszkańców? To nie jest ich prywatne miejsce parkingowe, aby stawali w taki sposób i zajmowali dwa miejsca nie szanując innych mieszkańców. Oto jak wygląda sytuacja dzisiaj. Wszystkie auta po skosie, a oni wzdłuż krawężnika.
Jakie zaskoczenie, że nie jestem jedynym niezadowolonym użytkownikiem parkingu. Niedawno próbowałem zaparkować, ale wszystkie miejsca były zajęte. Gdyby sąsiad nie zajmował dwóch miejsc to spokojnie bym zaparkował. Co więcej żona mi przekazała, że jak zwolniło się "jego" miejsce to przeparkował auto. Nie parkuje tak, bo musi, ale chce, robiąc na złość innym sąsiadom. Żałosne zachowanie z jego strony.