Jakim trzeba być człowiekiem, aby na parkingu na którym jest mało miejsc stanąć w poprzek, w dodatku pół metra od krawężnika i metr od samochodu z przodu, a jednocześnie z tyłu zostawić miejsce dla kolejnego auta, ktorym za chwilę przyjedzie mąż. Nieważne że w tym miejscu zmieściłyby się trzy samochody, ale ważne jest to, że dzieciaczki sobie mogły bezpiecznie wysiąść z daleka od krawężnika. Ważne, że jedna rodzinka ma gdzie parkować po swojemu. Nieważne, że sześciu innych sąsiadów nie ma gdzie stanąć. Gdyby to jeszcze były te drogie auta, ale aby złomki rządziły parkingiem, bo boją się obicia...
Pan i władca parkingu parkując wzdłuż krawężnika i uniemożliwiając parkowanie dwóm autom po skosie, po raz kolejny pokazał kto rządzi parkingiem. Stosuje swoje stare zasady ustalone niby przez spółdzielnie, ale nie stosuje się do informacji aktualnie wywieszonych przez spółdzielnię. Jak będą wyznaczone miejsca parkingowe to samowolka się skończy.
Drodzy mieszkańcy, sąsiad po raz kolejny dzisiaj udowodnił, że nie liczą się dla niego inni mieszkańcy i aktualne prośby spółdzielni. Nie musiał zaparkować na tym miejscu, ale zrobił to na złość. Auto za nim zaparkowało dopiero po 18. Jednak on już wcześniej udowodnił kto tu rządzi i ustala zasady. Ile aut powinno stać wzdłuż krawężnika, aby nie blokować aut z tyłu? Zwykli ludzie odpowiedzą, że jedno. Jednak dla sąsiada dwa auta muszą stać wzdłuż krawężnika i jego auto jako drugie. To, że inni nie będą mieli gdzie zaparkować to nie jego problem. Spółdzielnia prosi aktualnie opakowanie tak, aby weszło jak najwięcej aut. A sąsiad parkuje tak jak spółdzielnia kilka lat temu prosiła. Dziwnym trafem inne osoby mieszkające tu wiele lat jednak parkują po skosie, aby więcej aut zaparkowało.
Sąsiad znowu w akcji... Mimo, że miał pełno miejsca za sobą i spokojnie mógłby prawidłowo zaparkować jako pierwszy wzdłuż krawężnika to wolał po złości zaparkować wzdłuż krawężnika jako drugi i tym samym zablokować dwa auta, które mogłyby zaparkować po skosie w tym miejscu. Spółdzielnia prosi o parkowanie, aby zmieściło się jak najwięcej aut, ale sąsiad ma własne zasady i nadal nie szanuje innych kierowców. Gdyby wszyscy parkowali tak jak on, to po lewej stronie zmieściłoby się 6 aut zamiast 15. Dziwne, że tylko on parkuje wzdłuż krawężnika i to jako drugi, bo spółdzielnia tak kazała po remoncie parkingu. Inne osoby parkujące po skosie też mieszkały tu przed remontem parkingu i jakoś parkują po skosie, a nie wzdłuż krawężnika. Dopóki spółdzielnia nie wymaluje linii wyznaczających miejsca parkingowe to sąsiad będzie uprawiał samowolkę.
Wczoraj Ford się wcisnął wzdłuż krawężnika mimo, że nie było wystarczającej ilości miejsca. A dzisiaj przeparkował auto tylko po to, żeby zaparkować Renault. Brak słów i szacunku do innych. Najgorsze, że za przyzwoleniem spółdzielni.
Zajrzałem na tą stronę, bo chciałem napisać opinię o osobie, która zablokowała mi auto na parkingu. A tu się okazuje, że jest wiele negatywnych opinii od innych mieszkańców.
Moje auto stało jako pierwsze zaparkowane po skosie, a teraz sie okazuje, że zostało zablokowane przez właściciela Forda. W tym miejscu parkuje się po skosie. Co więcej nie było miejsca, aby zaparkować auto wzdłuż krawężnika. A mimo to właściciel Forda wcisnął się w dziurę nie stojąc ani wzdłuż krawężnika ani po skosie. Do tego blokując i uniemożliwiając wyjazd mojemu autu i autu za nim. Zrobiłem zdjęcia z obu stron, że sąsiad nie zmieścił się przy krawężniku. Zapewne większość kierowców przeparkowałaby auto choćby po to, aby mieć pewność, że nie dojdzie do kolizji. W szczególności że były wolne miejsca na parkingu. Jako kierowca nie rozumiem takiego zachowania tym bardziej, że były wolne miejsca na parkingu. Widziałem, że sąsiad nie parkuje po skosie i w ten sposób zabiera miejsca innym kierowcom oraz nie staje przy krawężniku, ale myślałem że to jednorazowe sytuacje. Jednak nigdy nie dochodziło do blokowania aut, aż do takiego stopnia. Chyba ktoś się powinien tym zająć, bo takie zachowanie sąsiada nie powinno uchodzić na sucho. Jeżeli nie wie jak się parkuje na parkingu to może specjalnie dla niego powinny zostać wymalowane pasy informujące jak prawidłowo parkować na parkingu w konkretnym miejscu. Po drugiej stronie parkingu częściowo są pasy namalowane. I mimo, że pasy nie są namalowane przez całą długość parkingu to wszyscy kierowcy parkują równolegle i nikt nie parkuje prostopadle chociaż jest taka możliwość jak parking jest pusty. Jeżeli 10 aut parkuje w jeden sposób to kolejny kierowca powinien wiedzieć jak zaparkować. Jednak w właściciel Forda pomimo, że kilkanaście aut od przejścia stoi po skosie i kolejne trzy mogłyby się zmieścić to ustala własne zasady i parkuje wzdłuż krawężnika. A raczej tak jak dzisiaj ani po skosie ani wzdłuż krawężnika ani przy krawężniku. Ważne że on zaparkował tak jak on chciał. Nieważne, że inni kierowcy nie mogą korzystać z parkingu bo nie ma wolnych miejsc.
A se postawię auto wzdłuż krawężnika jak zawsze i zablokuje dwa miejsca sąsiadom. To miejsce takie odśnieżone to nie będę miał problemu z wyjazdem, a co mnie inni obchodzą.
Rzeczywiście sąsiad ma nowe auto. On nie szanuje nas i parkuje wzdłuż krawężnika zamiast po skosie. My jak jest możliwość to parkujemy po skosie i więcej osób ma miejsce. My mamy kulturę i szacunek do innych ludzi.
ZS997PT
Nowy samochód, ale stare przyzwyczajenia i chamstwo w stosunku do innych kierowców. Skąd wiadomo, że to auto sąsiada? Tylko on zajmuje "swoje" miejsce wzdłuż krawężnika jak parking jest prawie pusty. I tylko on nie potrafi stanąć przy krawężniku tylko minimum pół metra od niego. Poznacie go po parkowaniu. Nowe auto nie zmienia egoizmu sąsiada i blokowania miejsc innym użytkownikom.
A se będę stać wzdłuż krawężnika blokując dwa miejsca. Co mnie obchodzą sąsiedzi nie mający gdzie zaparkować. Wszyscy stoją po skosie, ale ja nie muszę się do tego stosować.
Dzisiaj moja kolej na zajęcie miejsca sąsiada. Nie ma jak stanąć na "swoim" miejscu. Niech poczuje się jak inni użytkownicy parkingu bez przypisanego miejsca.
Skoro jedna osoba zawsze staje wzdłuż krawężnika i blokuje dwa miejsca, bo czuje się lepsza od reszty użytkowników parkingu to dzisiaj ja zająłem "jego" miejsce ". Niech szuka wolnego miejsca na parkingu jak inni kierowcy.
Wprawdzie to mały sukces, bo jutro wszystko wróci do normy i sąsiad będzie zajmował swoje miejsce. Jednak sukces to sukces. Jak auto sąsiada zniknęło z parkingu to inni użytkownicy korzystają z niego prawidłowo jedno auto wzdłuż krawężnika, a reszta po skosie. Jak się chce to można ale z powodu jednego egoistycznego, wywyższającego się i nie szanującego innych ludzi sąsiada jest to niemożliwe.
Dzisiaj zaparkowałem auto tak, że sąsiad nie mógł stanąć na "swoim" miejscu. Gdyby wszyscy kierowcy stawali po skosie i nie pozwalali na samowolkę sąsiadowi to może by zrozumiał, aby parkować tak jak inni użytkownicy parkingu.
Hahaha... Nie ja pierwszy jestem wkurzony na kierowcę tego auta. Po raz kolejny wydaje mi się, że znalazłem wolne miejsce i niespodzianka... Auto zaparkowane wzdłuż krawężnika. A tak by weszły dwa auta.
Sąsiad samolub znowu w akcji. Przez dwa tygodnie był spokój i parkował tak jak należy. Jednak jak nadarzyła się okazja to znowu parkuje na "jego" miejscu mając gdzieś innych sąsiadów. Nieważne, że e inni sąsiedzi nie mają gdzie zaparkować i mogliby skorzystać z tego miejsca.
Jakie zaskoczenie, że nie jestem jedynym niezadowolonym użytkownikiem parkingu. Niedawno próbowałem zaparkować, ale wszystkie miejsca były zajęte. Gdyby sąsiad nie zajmował dwóch miejsc to spokojnie bym zaparkował. Co więcej żona mi przekazała, że jak zwolniło się "jego" miejsce to przeparkował auto. Nie parkuje tak, bo musi, ale chce, robiąc na złość innym sąsiadom. Żałosne zachowanie z jego strony.
Znam bardzo dobrze tą parę. Dużo z nimi rozmawiam, bo nasze dzieci się bawią razem na podwórku. Mąż codziennie przeparkowuje auto żony, aby to miejsce było zawsze zajęte przez nich. Takiego zachowania się po nich nie spodziewałam,bo wydają się miłymi ludźmi. Sama niejednokrotnie jak szukałam miejsca na parkingu to żałowałam, że nie stoją po skosie. Miejsc jest mało u nas, a to jest zajmowane samolubnie, a nie z myślą o innych sąsiadach.
Widzę, że nie tylko mnie denerwuje zachowanie tej pary. Myślą, że jak posiadają dwa auta to mają większe prawa niż reszta mieszkańców? To nie jest ich prywatne miejsce parkingowe, aby stawali w taki sposób i zajmowali dwa miejsca nie szanując innych mieszkańców. Oto jak wygląda sytuacja dzisiaj. Wszystkie auta po skosie, a oni wzdłuż krawężnika.
Wszyscy parkują po skosie na tym parkingu, ale ja se będę parkować wzdłuż krawężnika. Nie obchodzi mnie, że po skosie zmieściłyby się dwa auta i każde miejsce się liczy, bo jest ich mało. Ważne, że mi łatwiej wyjechać i mam swoje prywatne miejsce na osiedlowym parkingu. A żeby mi nikt miejsca nie zajął to mój mąż tez tak parkuje jak ja odjadę. Ten egoizm jest u nas rodzinny.
Jakim trzeba być człowiekiem, aby na parkingu na którym jest mało miejsc stanąć w poprzek, w dodatku pół metra od krawężnika i metr od samochodu z przodu, a jednocześnie z tyłu zostawić miejsce dla kolejnego auta, ktorym za chwilę przyjedzie mąż. Nieważne że w tym miejscu zmieściłyby się trzy samochody, ale ważne jest to, że dzieciaczki sobie mogły bezpiecznie wysiąść z daleka od krawężnika. Ważne, że jedna rodzinka ma gdzie parkować po swojemu. Nieważne, że sześciu innych sąsiadów nie ma gdzie stanąć. Gdyby to jeszcze były te drogie auta, ale aby złomki rządziły parkingiem, bo boją się obicia...