Dzisiaj na spacerze z psem kierowca wjechał na deptak, gdzie ewidentnie widniał znak zakazu wjazdu, po czym o mało co nie potrącił jednego z psów i jego właściciela. Po prośbach aby zawrócił i oparciu się wlasciciela psa o maskę samochodu w celu zatrzymania go, kierowca ruszył (wraz z właścicielem psa na masce), po czym właściciel spadł a kierowca odjechał
Dodaje tylko z racji pozytywu, na DK 50 odholował mnie Pan Kierowca Slim, do najbliższego Marketu gdzie bezpiecznie parkowałem auta, nie miałem assistance ale dzięki niemu samochód został w bezpiecznym miejscu bez ryzyka wypadku gdyż alternator padł i elektryka brak.
wezwać policję, ustali wysokość czy zgadza się z drzwiami jak tak to ma pozamiatane ( temat przerabiałem nie raz)