A czy samochód jadący z naprzeciwka wyprzedzał tego rowerzystę? Co Wy bredzicie ludzie. to jest nadinterpretacja przepisów. Rowerzysta nie uniemożliwiał wyprzedzenia go, jechał swoim pasem ruchu i jeżeli to ni koliduje z pojazdami jadącymi za nim to może nawet w poprzek jeździć. Koleś z naprzeciwka ma swój pas ruchu i jeżeli widzi że na pasie przeciwnym dzieje się cokolwiek uniemożliwiającego skorzystanie z tego pasa celem wyprzedzenia to ma się grzecznie dostosować!!! Szach i mat!
Oho! Zlecieli się samochodziarze idioci i będą teraz udowadniać, jak to cała sytuacja jest winą rowerzysty! No bo przecież nie usunął się z drogi przed Królem Szos, który przez to musiał się aż zatrzymać!
Oczywiście nie ma żadnego znaczenia to, że samochód wyprzedzał nie mając wystarczającego dystansu żeby nie zepchnąć rowerzystów z drogi. To już się nie liczy, bo przecież jakby zjechał do samego krawężnika to by się zmieścili na styk, więc o co chodzi!
Kierujący pojazdem wolnobieżnym jest zobowiązany zjechać do prawej krawędzi drogi aby umożliwić wyprzedzanie.
Dla mnie rowerzysta to po prostu kretyn, bo oprócz tego, że złamał przepisy KD, to jeszcze ryzykował swoje życie i zdrowie.
Bo to jest RÓŻA WIATRÓW!