Auto na awaryjnych, bo trzeba do bankomatu skoczyć.
Wjazd na drogę pożarową zastawiony i cały chodnik, akurat ta odśnieżona część. Pieszy niech sobie omija, co tam.
Typ jedzie za Tobą na 300 metrowej drodze od świateł do świateł, wyprzedza Cię, wjeżdża przed Ciebie i ostro po hamulcach żeby się nie wbił w stojący już w kolejce do świateł kolejny samochód. Zero wyobraźni zatrzymałem się kilka centymetrów od jego zderzaka.
Dziadek nie potrafi parkować, myśli że jak zostawi silnik włączony a go nie będzie w samochodzie to to nie będzie parkowanie ;D chciałbym pogratulować możliwości zdobycia większego mandatu A wszystko zaczęło się od postoju na postoju taksówek.
Parówa spod warsiawskiej wiochy