Przechodząc przez pasy (patrz foto 1), zauważyłem wyjeżdżającego z pobliskiego parkingu tego typa, który zatrabił na mnie i wjechał na pasy przejeżdzając odległość 3/4 długości tych pasów, podczas gdy ja byłem w ich połowie i tylko ogromne szczęście sprawiło, że nie przejechał mnie! Gość otworzył szybe i powiedział "masz wysepke to tam stój"! Po czym odpowiedziałem mu że przejechałby mnie na pasach! Gość zatrzymał swój hinduski bolid, wysiadł z niego i dalej nawijał, że powinienem stać na wysepce, póki on nie przejedzie! Mówiłem, że jechał przecież koło 30km/h, widział ze wchodzę na pasy i spokojnie zdążyłby zahamować, a ten dalej jak furiat, że "mam stać na wysepce"! wnioskuje z tego, że nie wolno przechodzić przez pasy, no chyba że w promieniu 5 km nic nie jedzie... Gość wydaje mi się chory psychicznie, a już bankowo nie zna przepisów. Sprawę nie pozostawię bez echa, bo ten facet może w przyszłości zrobić komuś krzywdę. Po aucie bitym z tyłu i boku widać że już ktoś miał do czynienia z jego "wiedzą"
BUC ze Śląska w czarnej Audi A4 Kombi i okularkach przeciwsłonecznych, który w Krakowie slalomem zmienia pasy i zajeżdża drogę innym kierowcom. Początkowo myślałem, że bardzo mu się spieszy, ale nie wyglądał za kierownicą na kogoś spóźnionego... to raczej taki "styl" jazdy.... zmienić pas, wcisnąć się i ostro zahamować.
Kierowca jakiś chyba ślepy, zajeżdża drogę ciężarówce i nie reaguje nawet na klakson, ciekawe czy jest chociaż świadomy co by zostało z jego Corsy gdybym się wtedy zagapił i wciągnął go przed zderzak. Na koniec jeszcze zamiast przeprosić za głupote to jeszcze łapy podnosi. Brak pytań!
Wwozisz ludzi, wiec jak wyjeżdżasz z zatoczki dla autobusów zachowaj ostrożność i nie wymuszaj pierwszeństwa. Nie jesteś pojazdem komunikacji miejskiej wiec nie jesteś uprzywilejowany. Jest dzisiaj paskudna pogoda i do tego zajeżdżasz drogę włączając się do ruchu. Pomyśl najpierw! Wozisz ludzi do ciężkiej cholery!
Przechodząc przez pasy (patrz foto 1), zauważyłem wyjeżdżającego z pobliskiego parkingu tego typa, który zatrabił na mnie i wjechał na pasy przejeżdzając odległość 3/4 długości tych pasów, podczas gdy ja byłem w ich połowie i tylko ogromne szczęście sprawiło, że nie przejechał mnie! Gość otworzył szybe i powiedział "masz wysepke to tam stój"! Po czym odpowiedziałem mu że przejechałby mnie na pasach! Gość zatrzymał swój hinduski bolid, wysiadł z niego i dalej nawijał, że powinienem stać na wysepce, póki on nie przejedzie! Mówiłem, że jechał przecież koło 30km/h, widział ze wchodzę na pasy i spokojnie zdążyłby zahamować, a ten dalej jak furiat, że "mam stać na wysepce"! wnioskuje z tego, że nie wolno przechodzić przez pasy, no chyba że w promieniu 5 km nic nie jedzie... Gość wydaje mi się chory psychicznie, a już bankowo nie zna przepisów. Sprawę nie pozostawię bez echa, bo ten facet może w przyszłości zrobić komuś krzywdę. Po aucie bitym z tyłu i boku widać że już ktoś miał do czynienia z jego "wiedzą"