Pewnego słonecznego dnia spotkałem tego kierowcę, gdy wymieniliśmy się wzrokiem on zsiadł z motocykla i zaczął biec w moją stronę. Z kieszeni wyciągnął topór którym zaburzył czasoprzestrzeń i usunął moją siostrę z rzeczywistości. Myślałem, że mnie dorwie ale w ostatniej chwili wstało Słońce i on uciekł chowając się przed nim. Wgramolił się do auta i odjechał przejeżdżając po drodze królika
Witam, chciałbym zgłosić zachowanie wbrew konwencji Genewskiej.
Właściciel tablicy, walcząc po stronie okupanta rosyjskiego, korzystał z broni wytworzonej w warunkach polowych bądź domu, m.in. Wyrzutni rozcieńczonego kału, prowizorycznej dzidy czy też granatu z zawartością mocznika owego właściciela.
Zawartość alkoholu w krwi, estymowana na około trzy promile nie pozwalała mu jednak na potrącenie wielu cywilów swoim pojazdem.
Kierowca przejechał mi babcię pod kościołem, po czym wysiadł z toporem orka, nasrał i spuścił się na moją babcię, a właściwie to, co z niej zostało. Potem odjechał w rytm mongolskiego techno.
Podczas wyjazdu ubrudził sobie koło swoimi odchodami i cuchnęło niesamowicie.
Nie polecam.
Jechałem spokojnie po mieście, przede mną były światła, więc się zatrzymałem. Chwilę później do mojego auta wszedł jakiś zielony ork i przeciął tapicerkę w moim samochodzie, po czym - jakby to było naturalne - spuścił mi się w rurę wydechową. Nie polecam.
Wymusił mi na rondzie ale to mój najlepszy przyjaciel więc wybaczam