Okolo 22 jechałam przez las wolicki w Sędziszowie i za mną jechał typ, który trzymał mi się na zderzaku i jechał jak wariat – ścinał zakręty, nie włączał kierunkowskazów. Jechałam wolniej, bo w lesie ciemno i łatwo tam o wypadek z sarną. Wiadomo tez ze trzeba zachowac bezpieczna odleglosc na wypadek hamowania (nawet na zakretach) Jak lekko zaczelam hamowac to
chlop chyba się wkurzył, bo nagle mnie wyprzedził, zatrzymał się na środku drogi, wyszedł z auta i zaczął iść w moją stronę. Byłam sama i naprawdę się przestraszyłam, bo teraz nie wiadomo czy na ciebie ktos z nozem nie wyskoczy. Zamknęłam drzwi i lekko uchyliłam szybę. Wyglądał na pijanego, ale nie czułam alkoholu, więc nie wiem na pewno.
Spokojnie zapytałam, o co mu chodzi. On tylko rozejrzał się po moim aucie i wrócił do swojego. Niby nic się nie stało, ale serio, nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi. Chlop chyba szukał zaczepki, ale może odpuścił, widząc, że prowadzi baba. Nawet jeżdżąc przepisowo i ostrożnie, można trafić na kogoś, kto traktuje jazdę jak zabawę.🤦♀️🤦♀️
Jednak pomyłka nie to auto