Podjechał do mnie na ulicy z ręką założoną na kierownicy i okularach. Spojrzał się na mnie i powiedział - ścigasz się szczylu? Nie mogłem przepuścić takiej okazji, czym prędzej zmieniłem bieg na niższy i przyspieszyłem. Po 500 metrach i 10minutach podjechał do mnie, zwyzywał mnie od kutangów i śmiał się z mojego roweru.
ostatnio jechałem z nim polną drogą nocą, i ni stąd stanął (mu kutas), zjechał na pobocze i zaczął mnie dotykać w bardzo nieprofesjonalny sposób. Nie żeby mi sie to nie podobało, ale innych może to odstraszać.
Wjechał mi na podjazd i zaczął sie kutasem o dzrzwi ocierac póki nie wyszedłem z miotła.
Wtedy jakis karzel zaszedl mnie od tyłu i wsadzil mi swoją kredeczke w odbyt. Nastepnie obaj odjechali zostawiając syf na ogrodzie. Nie polecam kierowcy
Jeździ jakby przeszedł Mario w lewo. Podczas jazdy rzuca toporami w krasnale, ciągle robi przegazowe a z wydechu wali tanim winem. Jak byłem w Grecji to wymusił mi pierwszeństwo na skrzyżowaniu. Podsumowując karny na kask i zabrać prawo jazdy.
Ja teraz kurwą na wspak, lewarek w dół, GAZ NA FULL
Unoszę koło ku górze, Ty wyjeb nogi na stół
Jeżeli zginę to z pasją, nie w domu z nerwów czy lat
Gdy siadam na swój motocykl czuje się wolny jak ptak
Próbuje być smieszny i tarasuje droge grożąc że spusci na mnie karła bez kagańca