z kilometra było widać, że on się czai do wyprzedzania. Po co si ę pchasz jak widzisz, że taka ofiara jedzie przed tobą? Co z tego, że była by jego wina jak ty byś stracił życie na którymś z tych drzew. Sytuacja była na prawdę mega niebezpieczna, czasami lepiej trochę poczekać...
A bo to mało takich co przychodzą na nogach do stacji diagnostycznej podbijać dowody. I diagnosta nigdy na oczy nie widzi auta, nie wie pod czym się podpisuje. Znajomemu nie podpisze?
Wygląda to jak prywatny parking pod czyimś biurowcem. Samochód też może :-) na to wskazywać. Jeśli teren należy do właściciela samochodu - to może sobie tam parkować nawet na dachu tej a szóstki :-)
Do autora: Tutaj jest potrzebna dalsza (szersza) perspektywa. Jeśli to jest parking publiczny - to tego typu zachowanie, oczywiście - jest karygodne (choć po jednej lub drugiej stronie zawsze mógł stać jednoślad...) Jeśli nie jest to parking publiczny (np. sklep typu biedronka, lidl itp.) to jest to zachowanie niepoprawne, ale zgodnie z obowiązującym prawem - nie nadające się na mandat.
Jeśli z kolei kierowca parkuje na swoim terenie, to tak jak wspomniałem powyżej - może tam zrobić co mu się żywnie podoba.
z kilometra było widać, że on się czai do wyprzedzania. Po co si ę pchasz jak widzisz, że taka ofiara jedzie przed tobą? Co z tego, że była by jego wina jak ty byś stracił życie na którymś z tych drzew. Sytuacja była na prawdę mega niebezpieczna, czasami lepiej trochę poczekać...