Nagrywający nie powinien podjeżdżać do zderzaka ale bądźmy poważni. Podjazd zdarzył się jeden raz agresywniejszy(nie powinien w ogóle). Mogło być to spowodowane chociażby chwilą nieuwagi bądź innym czynnikiem. Nie zmienia to faktu, że kierowca z Toyoty zatrzymując się do zera i wysiadając z pojazdu stworzył dużo większe zagrożenie. A co do jego jazdy to może i przepisowa ale dynamiki nie ma żadnej w tej jeździe. Gdybyśmy wszyscy tak jeździli to było by może mniej wypadków ale wyjazd z większego osiedla zajmował by dobre kilkadziesiąt minut.
A jeden i drugi dobry..jeden siedzi na zderzaku i robi dziwne manewry a drugi wybiega z auta, jakieś wyzwiska, straszenie..oboje kierowcy powinni sobie przybić piątkę i pójść razem za rączkę na kurs doszkalający i badania psychologiczne!
Nie wierzę w troglodytów, którzy bronią gości z Yarisa. Gość siedział na zderzaku - no i co z tego? To upoważnia dwóch przegrywów życiowych ze starej Toyoty z brzuchami piwnymi do wyhamowania do zera bez powodu, wyjścia z auta na środku jezdni i wyładowania swoich frustracji życiowych na "słoiku"? Błagam was...
Widać,że wina typka nagrywającego,jadą yariską spokojnie za poprzednim samochodem włączają kierunki na zjeździe z ronda,później ja skręcają w prawo.Jest ślisko typek ma jakieś chińskie ksenony,albo nie wyregulowane światła,jest ślisko,a on jedzie na zderzaku,Na końcu filmu już widać jego profesjonalizm.
Mnie też bardzo denerwuje, jak ktoś mi siedzi na dupie, a nie ma możliwości wyprzedzenia. Zwykle jak szybko nacisne hamulec to się oddalają. Też niepotrzebnie sebki wychodziły z tej toyoty. Nikt tu nie jest bez winy.
pomimo agresji i "grożenia" ... bardzo dobrze zrobili. Jakieś dziwne podchody przez cały czas trwania filmiku, wygibasy kierownicą przez nagrywającego w lewo i prawo zamiast zrobić odstęp i jechać spokojnie...
nagrywajacy myslal, ze yarisem jedzie jakis szczypior, a pozniej malo sie nie zesral, ciesz sie ze w ryj nie wulapales za takie podjezdzanie do zderzaka
Nagrywający nie powinien podjeżdżać do zderzaka ale bądźmy poważni. Podjazd zdarzył się jeden raz agresywniejszy(nie powinien w ogóle). Mogło być to spowodowane chociażby chwilą nieuwagi bądź innym czynnikiem. Nie zmienia to faktu, że kierowca z Toyoty zatrzymując się do zera i wysiadając z pojazdu stworzył dużo większe zagrożenie. A co do jego jazdy to może i przepisowa ale dynamiki nie ma żadnej w tej jeździe. Gdybyśmy wszyscy tak jeździli to było by może mniej wypadków ale wyjazd z większego osiedla zajmował by dobre kilkadziesiąt minut.