Posiadacz tego samochodu (na właściciela nie wyglądał, zapewne pożyczony od taty) zapewne znalazł prawo jazdy w chipsach, bo pewne jest jedno: jednego z obowiązkowych zadań na egzaminie, jakim jest parkowanie, nie opanował nawet w niedostatecznym stopniu. Na moją uwagę, że zdążyłem wezwać policję, odpowiedział: "no to masz problem, bo ja odjeżdżam" i odjechał. Jeżeli właściciel tego samochodu chciałby przeprosić za zachowanie syna (?), proszę o pozostawienie kontaktu w komentarzu.
Bardzo uprzejmy kierowca