Wczoraj wracałem z imprezy w Parysowie i niestety spotkała mnie niemiła niespodzianka – spaliły się bezpieczniki od świateł. Zrobiło się już ciemno, a ja, na swoje nieszczęście, nie miałem żadnego zapasowego bezpiecznika.
Zupełnie niespodziewanie zatrzymał się obok mnie chłopak w Oplu Vectrze. Podszedł, zapytał, czy wszystko w porządku i bez wahania poratował mnie kilkoma zapasowymi bezpiecznikami. Dzięki niemu mogłem bezpiecznie dojechać do domu.
Niestety, byłem tak zestresowany całą sytuacją, że nie zdążyłem mu porządnie podziękować. Mam nadzieję, że może ktoś z was ma do niego kontakt. Chciałbym mu jeszcze raz osobiście podziękować za tak dużą pomoc w potrzebie.
Już cię mamy chłopie, całe życie będą cię palcami wytykać.