Mamy koniec uliczki przy domkach jednorodzinnych-szeregowych w jakiejs małej wielkiej stolicy- ale jest jednak nawrót na małym placyku manewrowym w lewo, np. dla MPO dla Pługów itp
No i stoi znak: (jakieś 10-15m) tzw poczatek zakaz postoju i parkowania+
strzałka poczatek)
Ale jest następny 2 haczyk (dom-ala nora +własciciel tj psychol na nawrotce ... ) i tzw
koniec zakazu zatrzymywania i postoju (strzałka koniec, jakieś 10 m od
manewru nawrócenia) i ten 2 psycho również wywiesił małe znaczki na
ogrodzeniu: zakaz zatrzymywania i postoju (na ogrodzeniu) przy chodniku (na
długosci ok 15m).
To ze kiedys przebijal opony a potem spuszczal powietrze z opon wielu osobom to już inna historia.
To psychol
I pytanie zasadnicze: czy można przed znakiem parkowac i ile metrów?
Dodam ze wlasciciel 1 domu przed znakiem i 2 wlasciciel już po tzw koniec zakazu i parkowania maja dalej opory bo myslą ze to ich ulica ...uwazają ze to jest ich teren ale czy mają prawo tak twierdzic?
Ulica jest sprzatana przez miasto więc o co chodzi?
A to ze chodniki sprzątają to jest ich pier ….. prawo które na nich wymusi prawnie kazdy obywatel jeśli ktos np. złamie noge w zimie.
Ma ktos jakieś przepisy i art dot ruchu drogowego aby tego nr 1 i te number 2 jakos zagiąć artykulem prawnym?
Niektórych trzeba by kultury nauczyć batem względnie kijem. Musza się bac tak bluzgać, bo sami nie wymyślą, że nie wypada. Mówić na to "bydło" to obrażać krowy. Piękne zwierzęta, nie takie śmieci jak co niektórzy.
A ciekawe co by wykrzyczał do pieszego, który próbując ominąć tak kijowo zaparkowany pojazd wlazłby mu pod maskę. Jeśli dobrze rozumuję ten gość ma zawsze rację, a inni powinni się rozpłynąć w powietrzu aby mu nie przeszkadzać...
Wychodzisz w nocy, bierzesz kawał kamienia, wypierdalasz nim przednią szybę, wracasz do domu. Problem z parkowaniem chodniku zostaje rozwiązany definitywnie.
Kłamczucha!