W mieście, gdzie każdy zna każdego, krążyła legenda o kolesiu zwanym Posejdon. Nie bez powodu nosił tę ksywkę — zawsze wjeżdżał na dzielnię jak bóg mórz, tylko że zamiast trójzębu miał kluczyk do błyszczącego, czarnego MERCEDESA AMG, który ryczał jak lew, kiedy wciskał gaz do dechy.
Posejdon był gościem, którego trudno było nie zauważyć. Wysoki, zarośnięty, wiecznie w czarnych okularach przeciwsłonecznych, nawet po zmroku. Ale to, co naprawdę krążyło w opowieściach bardziej niż jego fury, to… no cóż, jego legendarne wyposażenie. Plotki głosiły, że nawet kutas mrecka wydawał się mały przy posejdonie.
Pewnego wieczoru w 8 spotkał ją — Julke. Zjawiskowa blondynka z kocim spojrzeniem, nogami do nieba i sukienką, która bardziej sugerowała niż zasłaniała. Ich spojrzenia zderzyły się nad szklanką whisky, i od tego momentu wszystko potoczyło się szybko.
Nie minęła godzina, jak drzwi jego MERCEDESA zatrzasnęły się za nimi. Parkował na wzgórzu z widokiem na miasto — klasyk. Tam, w półmroku wnętrza auta, rozpoczęła się ich mała, niegrzeczna mitologia. Jej ręce badały jego tors, jego usta eksplorowały zakamarki jej szyi, a ich oddechy skraplały szyby. Gdy sięgnęła dłonią niżej i poczuła, co nosi przy sobie bóg mórz, tylko szepnęła z niedowierzaniem:
- Spucha reversem byku
Kierowca jest niepoczytalny, prawojazdy wygrał w chipsach oile takie posiada, upalania tego quada aż świeszczy gazuje na zimnym i rozjeżdża boisko, jeśli zobaczycie takiego quada uciekajcie, skrajnie nie odpowiedzialny kierowca
Widzialem jak jechał przez las i zaśmiecał las wyrzucając kondoma przez okno 100 metrow dalej widzialem jak z jego auta wysiadała jakas 60 latka pozatym to bardzo nie miły kierowca
Jeździ ja wariat zajezdza droge