Stało się to we Wrocławiu, dokładnie tydzień temu. Kierowca zajechał mi drogę pokazując przysłowiowego „faka”, wysiadł z tej zniewiesciałej złotej toyoty yaris w garniturze i zaczął uwaga... tańczyć z pulokiem na wierzchu przy ludziach i krzyczeć na głos STP. Potem było tylko gorzej, kiedy przyjechała policja zaczął sikać wszędzie wokół siebie jak z węża strażackiego. Na szczęście zgarnęli tego zwyrodnialca. NIE POLECAM KIEROWCY.
Jak widzę jego parkowanie to mam aż ochotę zjeść pomidora.