Pędzi osiedlowymi drogami, jakby to ekspresówka była. Ślisko wszędzie, na chodniku również. Mialem wejść na przejście dla pieszych, mało brakowało, a bym się pośliznął i wpadł na drogę, a gość tuż przede mną przemknął jak cygan po dywan.
Koniec końców, zatrzymał się 40 metrów dalej pod Żabką.
Zaprosił mnie na przejażdżkę a teraz zostałam matką