Pewnego razu typ podjechał na stację benzynową swoim Fordem, wysiada z miną, jakby jechał Bugatti na leasing. Podchodzi do kasy i pyta gościa za ladą, czy dostanie rabat “za styl jazdy”, bo – jak sam stwierdził – przez cały tydzień ani razu nie przytarł felgą o krawężnik. Kasjer tylko rzucił okiem na jego lakier, porysowany jak mapa objazdów w wakacje, i powiedział: “Chłopie, jak ty tym stylem jeździsz, to twoje auto płacze po nocach”.
Fajny kierowca z uśmiechem na twarzy