Stałem sobie ze szwagrem i we dwóch robiliśmy grilla na poboczu. Nagle podjechał ten samochód, wysiadło z niego dwóch czy trzech gości i jeden szwagra znokautował, a drugi manie kopnął tam, gdzie bardzo boli i dalej to nie pamiętam co się stało. Wiem tylko, że jak się obudziłem to cała nasza kiełbasa sobie dalej spokojnie w bagażniku leżała. Do dziś nie mam pojęcia o co chodziło tamtym facetom.
Rozbity Opel Astra stoi koło budynku firmy Ziaja na os. Borek w Turce koło Lublina