Istny diabeł nie kierowca prędzej Kubica się zatrzyma niż on, miałem okazję z nim jechać, nieźle mnie wyszarpało dopiero potem ruszyliśmy w drogę, on nic nie mówił tylko palił papierosa
Bez Prudnik jechoł bodej z 200 km/h. Ôwce zaczły uciykać, dziycia płakać, a i moja ślubnŏ coś krziczeć zaczła. Jak niy wyhamował narŏz pod mojim dōmym i zarŏz lŏtaniym wpŏd mi do dōm. Krupńok z lodōwki wyraziōł i zaczōn zjŏdać. Mlaskał ôkropicznie, a ślinty mu leciała z gymby. Jak zjŏd, to zbōnek tyju wypiōł bodej jednym szlukym. Ryknął jak berdyjŏ i wyskoczōł bez ôkno. Wartko ôdjechoł i tela go było.
Byłam świadkiem wczoraj wieczorem cudu. Kierowca tego samochodu potrącił całą wycieczkę szkolną idącą przez pasy. Dzieci razem z nauczycielem poszybowały majestatycznie w górę, po czym wszyscy wylądowali na nogi. W tle było słychać anielski orszak grający na harfach, a wśród nas zaczęły latać świetliki. Czuć było że Bóg jest wśród nas. Kierowca nagle wrócił na wstecznym i znowu potrącił wycieczkę.
Istny diabeł nie kierowca prędzej Kubica się zatrzyma niż on, miałem okazję z nim jechać, nieźle mnie wyszarpało dopiero potem ruszyliśmy w drogę, on nic nie mówił tylko palił papierosa