Gdyby chciał wyłudzić, raz że nie włączałby kierunkowskazu, który jest naturalnym sygnałem dla kierowców jadących z tyłu, żeby zachować ostrożność, a dwa, zrobiłby to klasycznie, wyprzedzając Cie i hamując przed maską, by mieć pewność że trafisz. Tutaj nawet gdybyś w niego wjechał trudno byłoby to nazwać wyłudzeniem, bo jedziesz za nim przez chwilę, może i dłużej, a Twoim obowiązkiem jest zachować bezpieczną odległość od poprzedzającego pojazdu, by w razie jego gwałtownego hamowania zdążyć z reakcją. Owszem, nie powinien tak robić bez powodu, ale zawsze trzeba mieć na uwadze że coś tam się może z przodu wydarzyć, może dostać skurczu, zawału, zasłabnąć i depnąć w ostatniej chwili hamulec czy choćby nie chcieć rozjechać jeża na drodze. Pamiętaj, jest różnica między tym, że ktoś Ci nagle zajeżdża drogę i minimalizuje odległość między wami, a tym, że jedziesz za kimś przez pewien czas i masz obowiązek trzymać odpowiednią do warunków i prędkości odległość od niego. Pozdrawiam
Według mnie była to próba spowodowania kolizji i wymuszenia odszkodowania. Ci którzy tego nie widzą niech mi wytłumaczą dlaczego kierowca Mercedesa gwałtownie hamuje, przecież kilkadziesiąt merów przed nim nie ma żadnego innego pojazdu czy też jakiegokolwiek zagrożenia tłumaczącego takie zachowanie.
Mercedes mercedesem, jego kierowca swój cyrk niewątpliwie odstawił - celowy czy nie to nieistotne, może mu się ubzdurało zawracanie. Tylko autor to wie, miał lusterka przecież to widział.
Ale ja mam takie pytanie - bliżej nie dało się jechać? Bo z tego nagrania nie mogę odczytać numerów seryjnych na tylnych lampach.
Ja napiszę jeszcze jeden raz (mam nadzieję, że tym razem nie skasują mi posta ze względu na "inne poglądy moderatora").
Mercedes to co zrobił - jest naganne.
Hamował niebezpiecznie mocno i za to możliwe, że powinien ponieść karę.
Ale dlaczego nagrywajacy nie hamował?
Ktoś przed nami włącza kierunkowskaz, zachowuje się dziwnie, zaczyna hamować - to wszystko powinno być powodem do zwiększenia czujności, zachowania ostrożności i w miarę możliwości do zwiększenia dystansu pomiędzy pojazdami.
Bardzo ale to BARDZO nie popieram takiego wymijania bez hamowania.
A co jeśli przed mercedesem była by przeszkoda?
Może osoba omdlała na rowerze, może przewrócony motocyklista a może zwierze?
Autor nagrania zwyczajnie by się w to wpierdolił i zabił człowieka lub osobę którą to mercedes mógł by omijać.
Osobiście uważam, ze obaj kierowcy są sobie równi:
kierowca mercedesa dlatego, że zechciał wjechać na wysepkę lub zawrócić i wykonał to bardzo niebezpiecznie.
A kierowca-autor nagrania bo jest "omijaczem" - jest to gatunek zarówno omijający w tej sytuacji jak i auta zatrzymujące się przed przejściami dla pieszych itp.
Obaj jesteście skrajnie niebezpiecznymi kierowcami.
Zastanówcie się nad tym!
Nie ma wymuszenia
1. Dał kierunek
2. zaczął hamować aby spokojnie zmienić pas
3. osobą prowadząca pojazd z kamerą nie zareagowała na manewr pojazdu i stworzyła niebezpieczną sytuacje (tzw. wjechanie w dupę - dalej jego wina - nie zachowanie odległości)
ps. można się doczepić że rozpoczęcie hamowania było za szybko i zbyt szybkie ale nie było to hamowanie awaryjne wiec wracamy do pkt3 - nie zachowanie dystansu do pojazdu przed nami ( przyjmuje się że powinny być 2s do miejsca gdzie jest przed nami tu cały czas była 1s
Pięknie dymi :) w końcu TDI