Proszę uważać na tą Panią, która prawo jazdy znalazła najprawdopodobniej w chipsach. Wyjeżdżając z wyznaczonego miejsca parkingowego uderzyła tyłem w przód mojego samochodu (w mojej obecności) po czym próbowała odjechać. Po zwróceniu uwagi stwierdziła, że nic się nie stało z moim samochodem i to moja wina, ponieważ ją podjechałam (stałam jakieś 30-40cm za linią wyznaczającą miejsce parkingowe owej Pani). Ma Pani szczęście, że skończyło się na wgniecionej rejestracji, bo następnym razem wezwę policję.
autostrada: zajeżdża lewy pas, następnie zwalnia, na prawym przyspiesza źeby nie dac się wyprzedzić i znów zajeżdża drogę. Potem po chamsku wciska się między dwa samochody na lewym pasie - gdyby nie moje ostre hamowanie to byłby powazny wypadek. człowiek ma naprawdę nierówno pod sufitem.
dla tego pana 75 na 70 to zdecydowanie za wolno, dlatego też jedzie 0,5m za zderzakiem, zamiast wyprzedzić na prostej, pustej drodze. A jak już się zdecydował wyprzedzić, to postanowił zepchnąć wyprzedzane auto na pobocze, potem gwałtownie zahamować. Manewry powtarzał wielokrotnie z kolejnymi "zawalidrogami".
Klasyka.... włączanie się do ruchu z wymuszeniem pierwszeństwa i złośliwym hamowaniem. Środkowych palców tego kierowcy i jego pasażera nie bede publikować - namachali się łapkami biedaczki.... . Miał wystarczająco miejsca, by się rozbujać i spokojnie wjechać i dalej sie już bujać, ale nie..., szeryf sie znalazł.
Proszę uważać na tą Panią, która prawo jazdy znalazła najprawdopodobniej w chipsach. Wyjeżdżając z wyznaczonego miejsca parkingowego uderzyła tyłem w przód mojego samochodu (w mojej obecności) po czym próbowała odjechać. Po zwróceniu uwagi stwierdziła, że nic się nie stało z moim samochodem i to moja wina, ponieważ ją podjechałam (stałam jakieś 30-40cm za linią wyznaczającą miejsce parkingowe owej Pani). Ma Pani szczęście, że skończyło się na wgniecionej rejestracji, bo następnym razem wezwę policję.