Pan w białym BMW, którego wąs wygląda jak skradziony z cyrku, ma dość specyficzne zasady drogowe. Wcina się na pasy jakby te były jego prywatnym podjazdem, kierunkowskazy traktuje jak zbędny dodatek, a jak już coś komuś zawini, zamiast przeprosić, wyciąga swojego jamnika (pieska, żeby nie było wątpliwości) i krzyczy, żeby spierdalać. To dopiero kultura jazdy na najwyższym poziomie!
Pan z lewego psa wbił się na prawy pas, że musiałam zjechać na krawężnik. Trabnelam i zrobiłam zdjęcie, po czym on mnie śledził nagrywał straszył, szarpał za klamkę auta. Następnie mnie śledził. Jak wjechałam na parking podziemny widziałam przez okno że mnie szuka. Sprawa jest na policji. Proszę reagujcie na takie osoby
No lekka przesada, kolorowanki by się przydały żeby nie wychodzić poza linie.