Stoi pan na włączonym silniku na przystanku ponad minutę. No to podchodzę i się pytam czy wszystko okej. Tak, jak najbardziej. Tłumaczę, że nie może stać na przystanku. Podziękował za obywatelską postawę ❤️ No to pytam, czy odjeżdża. Niestety nie. No to zrobiłam fotkę i idę dalej. Jakie było moje zdziwienie, gdy ruszył jak w Tokio Drift i zajechał mi przejście (dodatkowo rowerzysta prawie wjechał w niego, też nieźle po chodniku zapieprzał). No i facet mówi, że mam kasować zdjęcie, jego wizerunek twarzy. Ja mówię, że nie. "Mam dzwonić na policję?", ależ proszę, mam czas 😊
No i tak sobie czekamy aż ktoś odbierze. I on mówi, że on jest prawnikiem i mam skasować zdjęcia, bo to służbowy samochód. Powiedziałam, że jest kiepskim prawnikiem. W końcu odebrali, facet mówi, że stał na przystanku i zrobiłam mu zdjęcia. Chyba się zdziwił jak powiedzieli, że nie przyjadą... Życzyłam miłego dnia i poszłam. Ciekawe zakończenie tygodnia 🤔
Jezdzisz jak czub tym służbowym gównem