Prosty chłop z prostymi manierami i syndromem piekącej d**y.
Nie mógł zboleć, że przyszło mu stać w godzinie szczytu to wyskoczył na skrajny pas do prawoskrętu i ominął wszystkie auta. Na samym końcu pasa po chamsku wcisnął się przed inne auto zmuszając innego kierowcę do hamowania celem uniknięcia kolizji. Po klaksonie pokazał brzydki gest środkowym palcem i (co ciekawe) sprawiło mu to taką radość, że dosłownie zaczął podskakiwać na fotelu jak małpa po prochach...głupkowato się przy tym uśmiechając.
Nigdy czegoś takiego nie widziałem, czas najwyższy zaopatrzyć się w rejestrator i nagrywać takie kliniczne przypadki.
Z tyłu na siedzeniu ktoś NASRAŁ