Czy ten tchórz aż tak bardzo wystraszył się mojej dziewczyny, że spsikał ją gazem? Bał się o życie, czy zdrowie? To mnie najbardziej zastanawia. Bezpodstawne użycie gazu to przestępstwo. Już kontaktowałem się z prawnikiem. Pomijając fakt, że stwarzał zagrożenie na drodze wcześniej. Prawdopodonie założę sprawę cywilną. Bogaty dzieciak musi dostać jakąś nauczkę. Krzyczał coś o tym, że ma samochód za 50 tysięcy. Pewnie tatuś nauczył go uważania siebie za Pana i władcę dróg.
Jestem kierowcą Toyoty. Całe zajście na drodze było dużo wcześniej. Tutaj staliśmy na światłach i kierowca Hyundaia wyszedł do mnie. Zaczął psikać gazem od razu jak otworzyłem drzwi. Temu tchórzowi nie podpasowało, że wcześniej zmieniłem pas na lewy, żeby ominąć ruszający na światłach autobus. Jechał na pewno ponad stówe lewym pasem (ograniiczenie do 70), ale odległość była na tyle bezpieczna, że nie musiał gwałtownie hamować. Rozumiem jeszcze gdyby lewy był pusty, ale nie był. I tak by nie poleciał. Nigdy nie utrudniam komuś jak chce jechać szybciej i zjeżdżam na prawy. Później pokazywał do mnie gesty "robienia loda", chociaż widział, że jestem z dziewczyną i nie jestem gejem, a dalej na trasie przyhamowywał, a przy próbie ominięcia zajeżdzał drogę. Z gazem wyskoczył jak stanęliśmy na światłach.
Hmmmm, dziwna sytuacja. Biały Hyundai stoi za Toyota, w takim razie albo był taki tłok do samych świateł, że kierowca Hyyndaia miał czas aby wysiąść do kierowcy Toyoty, albo, co bardziej mi się wydaje, kirowca Toyoty zajechał drogę białemu i się przed nim zatrzymał. Dostał gazem po oczach, pasażerka rzuciła się na kierowcę Hyundaia i też dostała gazem po oczach.
Czy ten tchórz aż tak bardzo wystraszył się mojej dziewczyny, że spsikał ją gazem? Bał się o życie, czy zdrowie? To mnie najbardziej zastanawia. Bezpodstawne użycie gazu to przestępstwo. Już kontaktowałem się z prawnikiem. Pomijając fakt, że stwarzał zagrożenie na drodze wcześniej. Prawdopodonie założę sprawę cywilną. Bogaty dzieciak musi dostać jakąś nauczkę. Krzyczał coś o tym, że ma samochód za 50 tysięcy. Pewnie tatuś nauczył go uważania siebie za Pana i władcę dróg.