Tragiczny "tirowiec". Podjeżdża pod sam tył, błyska długimi, jedziemy wieczorem a ja w aucie mam jak za dnia i z każdych lusterek rażące wielkie światła. Nie, nie wlokłem się, nie, nie mogłem wyprzedzić. Na szczęście potem wyprzedził mnie przez podwójną ciągła zmuszając do zwolnienia i zjechania na pobocze, bo wjechałby na czołówkę z innym autem z przeciwnego pasa. Tragedia
Wozi się po Nowiaku, trąbi na stare babcie, a podwozi tylko małolaty.