Facet jest chory. Wracałem sobie kulturalnie z roboty chodnikiem, nagle słyszę klakson samochodu. Odwracam się, a tam wkurzony typ w białej 7 macha łapami. Gdy podchodzę do okna i kulturalnie mówię, że tu jest chodnik i on nie ma prawa tędy jeździć to zwyzywał mnie od podludzi i pytał skąd jestem. Odpowiedziałem, że z Warszawy to ten kazał mi pokazać dowód i jeszcze miałem mu zatelefonować do ojca żeby też z dowodem się pokazał na miejscu. Pewnie chciał sprawdzić czy nie jestem słoikiem. Po tym wszystkim pokazałem mu środkowy palec i przeszedłem na drugą stronę. Straszny palant i cham, nie polecam.