Następny beznadziejny przypadek, który nie zna zasady prawej ręki. To już kolejny raz, kiedy na tym skrzyżowaniu ktoś wymusza mi pierwszeństwo i jak osioł upiera się, że to on ma rację, stoi jak kołek na środku ulicy (bo już wie, że nie ma racji, ale brnie dalej w swoją żałosną popisówkę, wysiada z auta na środku drogi - gratulacje, podchodzi do mojego samochodu i macha mi przed szybą jakąś legitymacją - kpina). Świadkiem tej sytuacji była kobieta, która przyznała rację mi, więc nasz kozak szybciutko wrócił do samochodu, ale dalej stał jak kołek. Ja już po tylu doświadczeniach z (delikatnie ujmując) ignorantami na tym skrzyżowaniu stwierdziłam, że nie odpuszczę i będę tam stać tyle ile będzie trzeba. Do takich trzeba w ten sposób, nie da się inaczej. Skończyło się tak, że omal nie wjechał na chodnik (żeby tylko przypadkiem nie wycofać, aby mnie przepuścić - tak jak wymagają tego przepisy) i przecisnął się na centymetry obok mojego samochodu. Uważać...
Dobry kierowca puszcza muzykę na maxa