Wracając z ferii, z Zakopanego wraz z rodziną, dziećmi: Tosią, Bartkiem i Robertem, jechaliśmy dwupasmówką w okolicach Gubałówki. Środek stycznia, więc biały pył padał nieustannie. Nagle rozpoczęła się wichura, tornado, śnieżyca, tsunami. Okulary spadły mi na ziemie, nic nie widziałem. Tak wiało, że wjechałem na drugi pas. Kierowca Pan Miłosz, jest na tyle doświadczony, iż zauważywszy mój nagły zjazd z mojego pasu, pospiesznie się zatrzymał. Dzięki temu przeżyliśmy, ja, moja żona i nasze dzieci: Robert, Wiktor i Olgierd. Jestem dozgonnie wdzięczny!!
Proszę nauczyć się parkować, a na Mc'Drive wyraźnie wymawiać "r"!
Pozdrawiam cieplutko z rodzinką przychalaście!