Kierowca Hondy Civic zajechał drogę przy wyprzedzeniu, w momencie kiedy byłem już na lewym pasie zmuszając mnie do gwałtownego hamowania. Nie używał kierunkowskazów, nie zrobił tego przypadkowo, widział mnie w lusterku drwiąco uśmiechając się. Objawy dziwnego zachowania przejawiał już kilkaset metrów wcześniej wykonując dziwne nieskoordynowane ruchy kierownicą i oczywiście nie sygnalizując swoich zamiarów.
Jeśli świeci się warunkowa zielona strzałka do skrętu w prawo to zatrzymuje się do zera i ruszam. Jeśli ty tego nie robisz twoja sprawa, ale kur** nie trąb.
Gość poproszony na następnych światłach o opuszczenie szyby pokazał mi środkowy palec - chciał mi chyba pokazać który wkłada sobie do d*** - takie zachowanie i brak odwagi jest dla mnie śmieszny.
Strasznie mu się śpieszyło po 22 i nie mógł przeboleć dlaczego się zatrzymuje przed sygnalizatorem.
Dodam że kierowca uwielbia lewy pas i nie dlatego że wyprzedza bo to jego wyprzedzają z prawej strony. Zaraz po wyjeździe na Powstańców Warszawy pod tesco jechał bez przerwy lewym pasem i tak przez 3 kilometry.
Wiecie dlaczego ?
Bo będzie skręcał w lewo w ul Podkarpacką.
:)
Dzisiaj około godziny 12 na ulicy Dąbrowskiego w Rzeszowie kierowca tego samochodu nie zastosował się do sygnalizacji świetlnej. Przejechał, gdy nadawany był sygnał czerwony, czerwone świeciło się od dobrej sekundy, a on beztrosko wjechał na skrzyżowanie nawet nie zwalniając.
Kierująca nie wie do czego służą kierunkowskazy. Jak włączy, to nie skręca, ale skręca, jak nie włączy.