Być może się komuś spieszyło, nie wiem, ale zastawił mnie starą niebieską Audi tak, że koniec końców trzeba było wsiadać z drugiej strony samochodu. Trochę mu przez to musiałem obić i porysować auto przy nieudanych próbach, niestety sobie też. Ale przez to co się przez tego kierowcę i jego brak wyobraźni odenerwowałem to mi nawet go nie szkoda.
Nie chodzi do kościoła i jeździ oplem bożym