Facet jest jakiś dziwny - stałem na przystanku i rozmawiałem z młodszymi kolegami a tu sie typ zatrzumuje i zaczyna coś do mnie dymić. Pytam się o co chodzi, a ten do mnie że jest z policji i mam zostawić dzieciaki i on sie nimi teraz zajmie.
Ja z policja nie chce mieć do czynienia, więc odstąpiłem a on odjechał...
Co tu wiele pisać, jak małpa z brzytwą :/
Ludzie dzielą się na takich co myślą "przecież nic się nie stało" i na takich co myślą "przecież coś się może stać". Niestety ci pierwsi przechodzą do obozu tych drugich dopiero gdy komuś stanie się krzywda.
Uwaga / Achtung świr w Audi