Codziennie, gdy widzę swoją tłustą od mięsa gębę w lustrze, ten ogromny bęben, gdy pomyślę wówczas jakim przegrywam jestem, to mam ochotę wsiąść do Skody, rozpędzić się ile fabryka dała i bum w drzewo. Po mnie to nawet ojciec by nie płakał. Zrobiłby nawet imprezę i szampan lałby się po całym mieszkaniu. Później jednak przypominam sobie, że pod Biedronką stoją świeże, pełne odpadków śmietniki, wsiadam więc do damki rower i jadę grzebać :)
Dziadu stary nie wpieprzaj się ludziom w kolejce na myjni.