Paniusia, wielce "księżniczka" jechała sobie na cwaniaka chodnikiem będącym jednocześnie drogą rowerową. Jechała wprost na mnie, więc zmusiłem ją do zatrzymania. Zwróciłem jej uwagę co wyprawia, na co odrzekła bezczelnie, że nie będzie tracić czasu żeby wyjechać z miejsca parkingowego i czekać aż ktoś ją wpuści (ulicą jechał sznur samochodów), więc sobie skróci drogę. Po czym bezczelnie mnie ominęła jadąc po trawniku i na chama wcisnęła się pomiędzy inne samochody stojące w korku na drodze podporządkowanej. Piesi w tym czasie musieli ją omijać zahaczając o krzaki, (szkoda że nie mieli skrzydeł), bo paniusia wielką krową musiała sobie pojechać na skróty. Bezczelne babsko!
waliłbym