Po pierwsze jeśli Panowie przyjechali autem to rozumiem, że zostali wezwani na interwencje ( jakos nie chce mi się wierzyć że Panowie cały dzień czekali tylko na to aby koło północy jeździć po restauracjach sieci McDonald i szukać bezdomnych, których mogą wyrzucic ). Po drugie to nie kazdemu moze podobać się spożywanie posiłku w sasiedztwie bezdomnego. Jak kazdy wie sa specjalne miejsca gdzie taka osoba moze zjeść, wymyć sie i pojsc spac. I uważam ze Pan ochroniarz informując Pania iż powinna Pani zabrać go do domu kierował się dobrem ogolu. A "hamskie" to jest ocenianie firmy i ludzi w niej pracujacych po tzw. Okładce.
Nerwowy gość z białego Citroena C5, który gdy musi czekać kilka sekund na wjazd na parkng przy kościele, macha łapkami i robi dziwne gesty. Dobrze, że nie miał broni. A najlepsze jest, że przyjechał na niedzielną Mszę Św.
Ludzie, nie ma żadnego obowiązku zatrzymywania się w takim momencie. Tamci mieli kaprys zatrzymania się to to zrobili. Ten nie chciał, więc się nie zatrzymał i tyle. Spotykam czasem na drodze takich nadgorliwych kierowców. Jechałem za takim jednym spóźniony do pracy rano i koleś się zatrzymywał dosłownie przed każdym przejściem dla pieszych! Było to mega irytujące, a nie było jak go wtedy wyprzedzić. Po prostu koleś miał w dupie innych kierowców i postanowił być szeryfem na drodze, który będzie puszczał pieszych kiedy popadnie. To jest brak opamiętania się. Ja rozumiem, że można się czasem zatrzymać, ale zatrzymywanie się na głównej ulicy miasta na KAŻDYM - powtarzam każdym jednym przejściu żeby wpuścić jedną osobę to przegięcie pały i ignorancja. Rozumiem też gdyby to było w jakimś wysokim natężeniu ruchu, ale pieszy znalazłby za kilka sekund moment do przejścia tuż po naszym przejeździe. Takim szeryfom drogowym i nadgorliwości mówię stanowcze NIE.
Po pierwsze jeśli Panowie przyjechali autem to rozumiem, że zostali wezwani na interwencje ( jakos nie chce mi się wierzyć że Panowie cały dzień czekali tylko na to aby koło północy jeździć po restauracjach sieci McDonald i szukać bezdomnych, których mogą wyrzucic ). Po drugie to nie kazdemu moze podobać się spożywanie posiłku w sasiedztwie bezdomnego. Jak kazdy wie sa specjalne miejsca gdzie taka osoba moze zjeść, wymyć sie i pojsc spac. I uważam ze Pan ochroniarz informując Pania iż powinna Pani zabrać go do domu kierował się dobrem ogolu. A "hamskie" to jest ocenianie firmy i ludzi w niej pracujacych po tzw. Okładce.