Winna jest tylko i wyłącznie właścicielka psa.
Po pierwsze pies jest puszczony luzem, podczas gdy psa jest obowiązek prowadzić na uwięzi - zawsze, wszędzie i każdego bez wyjątków. Zwolnienie psa z uwięzi dozwolone jest jedynie na ogrodzonym terenie z którego pies nie może się wydostać.
Pies w żaden sposób nie może być pieszym i w związku z tym nie przysługuje mu żadne "pierwszeństwo" czy cokolwiek takiego.
Niekontrolowany przez właściciela wlazł prosto pod koło, kierująca przejeżdżając przez próg zwalniający z oczywistych względów spodziewała się podbijania zawieszenia samochodu, a to że znalazł się tam dodatkowo mały pies z pewnością mogło zostać niezauważone.
Natomiast oczywiście jeśli się okaże że doszło do jakiś uszkodzeń samochodu (np. zderzaka), to jeśli właścicielkę psa uda się zidentyfikować, to jak najbardziej kierującej przysługuje odszkodowanie za poniesione straty materialne.
Jak ona mogła widzieć psa wielkości kota i poczuć to maleństwo pod kołami, na podniesionym przejściu gdzie telepie ?
Przecież to jest idiotyczne. Większe zdenerwowanie wywołała u mnie właścicielka psa, że go wypuściła na przejściu! Co ona myśli, że pies umie przechodzić przez pasy, jak można swojego pupila tak potraktować?
To zdjęcie to żaden dowód, auto może być w ruchu.