pan/pani próbują wymusić odszkodowanie zatrzymując się na środku drogi gminnej, po czym patrzą w lusterko i cofają na wstecznym w auto za nimi, licząc że ktoś ma wolną reakcję i że naciągną go na naprawę tego sztrucla który kupili za ostatnie oszczędności.
Baran wyprzedza tam gdzie nie ma miejsca, aż strach jechać.