Kierowca pojazdu podjechał do mnie gdy zostałem zmuszony do zatrzymania mojego pojazdu na poboczu że względu na usterkę. Powiedział do mnie "hehe opel, gówno nie samochód, po czym odjechał parę metrów i zaczął pchać motor, po jakiś 30 metrach podszeszlo do niego 3 innych mężczyzn z których jeden podniesienie motor na przednie koło i odjechał na posesję 5 metrów dalej a reszta podążała za nim na piechotę
Kierowca pojazdu zastawił mnie gdy próbowałem wyjechać z miejsca postojowego, podszedł do mnie i zapytał się mnie tak pół żartem pół serio czy podchodzę do matury bo z takim wiedzą to cienko, po czym kazał mi odczytać wymiar z suwmiarki a gdy podałem mu wynik odrzekł że on to musi tak na spokojnie w domu przy meczyku sprawdź i czmychnoł w stronę zachodzącego słońca krzycząc z oddali że do tego wrócimy później
Niszczyciel dobrej zabawy