Wstyd tego Pana nazwać kierowca, wracając z córka z przedszkola wchodząc na pasy, gdzie owy Pan był daleko, ledwo się zatrzymał. Otwierając szybę zwyzywał mnie (jestem w ciąży) od kur*, szm**. Rozumiem, ze może się komuś spieszyć, ale nie weszłam temu Panu pod koła, ani nie wymusiłam na nim zatrzymania się ponieważ do pasów miał jeszcze daleko. Dobrze, ze Pan nie wyszedł z auta i mnie nie pobił, gdyż kipiła w nim taka agresja i złość.