Wczoraj przejeżdżałem przez rondo i nagle ten czarny rumak wyjechał zza winkla. Zatrzymałem się na środku ronda żeby się jemu przyjrzeć. Kierowca zjechał na stację, a ja za nim. Powiedział, że mam zostawić mojego Szrota na poboczu i wsiadać do niego. Tak zrobiłem. Teraz jeździmy razem i za każdym razem jak przejeżdżamy przez to rondo zatrzymujemy się na środku, aby powspominać czasy naszego poznania. Historia jak z filmu…
Zdolny kierowca