Kilka dni temu miałam wątpliwą przyjemność spotkania na drodze z tą panią. Kiedy opuszczałam rondo kobieta, chcąc na nie wjechać, zatrzymała się na wlocie, tak jak to powinna uczynić, po czym ruszyła i zaczęła jechać prosto na mnie. Gdybym nie zareagowała w porę, doszłoby do stłuczki/wypadku. Myślę, że dosłownie centymetry zadecydowały o tym, że do niego jednak nie doszło. Nie wiem, co to była za bezmyślna decyzja, skoro
a) miałam pierwszeństwo
b) chwilę wcześniej się zatrzymała, mimo to jednak uznała, że ruszanie prosto na auto znajdujące się dwa metry od niej jest dobrym pomysłem.
Nie dawałam jej żadnych znaków ani podstaw do myślenia, że ją "wpuszczam" przed siebie (zresztą znajdowałam się już za blisko, aby mogła podejmować jakiekolwiek decyzje tego typu) w związku z tym nie wiem, czy to roztargnienie, czy brak znajomości przepisów zadecydował o tym wydarzeniu. W każdym razie polecam bardziej myśleć na drodze, bo to nie jest miejsce, w którym można podejmować tak głupie i bezpodstawne decyzje.
Kierowca wjeżdżając pod dystrybutor na stacji Orlen (ul.Polna) przejeżdżachał innemu panu kilka centymetrów przed nogami przy okazji uniemożliwiając mu wejście do samochodu. Oczywiście miał jeszcze sporo miejsca między samochodem a dystrybutorem. Nie wiem skąd takie zachowanie. Każdy powinien szanować innych i traktować ich tak jak sam chciałby być traktowany. Szok...
Parkuje we wjeździe na parking podziemny, mimo upomnienia słownego przy wysiadaniu ignoruje co się do niego mówi. 20 minut później wciąż stoi, blokując wjazd do parkingu
Kierowca to ewidentny przykład kierowcy, którego trafia szlag jak kierowca przed nim jedzie przepisowo. Całą drogę siedział mi na zderzaku, mało tego typ w zabudowanym non stop szukał miejsca aby wyprzedzić mimo zakazów i pasów. Samochód marki skoda, prawdopobnie octavia w combi. Kierowca nieodpowiedzialny, stwarzający zagrożenie w ruchu drogowym i jeszcze z twarzy typowy cham.
Kilka dni temu miałam wątpliwą przyjemność spotkania na drodze z tą panią. Kiedy opuszczałam rondo kobieta, chcąc na nie wjechać, zatrzymała się na wlocie, tak jak to powinna uczynić, po czym ruszyła i zaczęła jechać prosto na mnie. Gdybym nie zareagowała w porę, doszłoby do stłuczki/wypadku. Myślę, że dosłownie centymetry zadecydowały o tym, że do niego jednak nie doszło. Nie wiem, co to była za bezmyślna decyzja, skoro
a) miałam pierwszeństwo
b) chwilę wcześniej się zatrzymała, mimo to jednak uznała, że ruszanie prosto na auto znajdujące się dwa metry od niej jest dobrym pomysłem.
Nie dawałam jej żadnych znaków ani podstaw do myślenia, że ją "wpuszczam" przed siebie (zresztą znajdowałam się już za blisko, aby mogła podejmować jakiekolwiek decyzje tego typu) w związku z tym nie wiem, czy to roztargnienie, czy brak znajomości przepisów zadecydował o tym wydarzeniu. W każdym razie polecam bardziej myśleć na drodze, bo to nie jest miejsce, w którym można podejmować tak głupie i bezpodstawne decyzje.