Mam na imię Karina i szczerze? Nie wiem jak zacząć tą wypowiedź bo jest ona bardzo absurdalna i przykra. Jak codzień rano szłam z psem na spacer. Nagle z daleka usłyszałam rozpędzone auto(pasek glosno nakurwiał). Nagle patrzę że za kierownicą siedzi jakiś stary szon(kurwiszon). Stary moher nie zauważył progu zwalniającego. Nagle z prędkością światła wybiła do góry jak starlink, aż rdza z auta spadła. Spadając upadła na mojego psa. Po całym zdarzeniu ta stara rura mówi do mnie, że możemy się jakoś dogadać i z bagażnika wyjmuje paletę delmy. Więc bądźcie ostrożni i uważajcie na swoje psy.
Sk0rwiel maly jedzie jak chce wjezdza na chodniki bierze motor na koło potracil babke na przejsciu i stawal na kierownicy