Policja jest od tego. Moi rodzice mieli tak: podali numer, policja namierzyła sprawczynię, ona się wyparła i skończyło się na kolegium. Tam się przyznała jak poznała świadka :)
Oczywiście, wszystko zrobiłam, pan policjant po 3 dniach-po telefonie mojej Mamy-odpowiedział, że jeszcze widocznie nie ustalili i że może szybciej będzie jak Mama sama ustali np. w internecie :) Taka porada
Pan z tego auta skasował samochód mojej Mamy na parkingu pod przychodnią i uciekł. Proszę pomóżcie ustalić dane. Policja powiadomiona, świadek naoczny jest, a my bezradne :(
Naprawa na koszt ubezpieczyciela, który za ucieczkę z miejsca kolizji będzie całość ściągał ze sprawcy (regres się szykuje). Naprawa w ASO, pewnie jeszcze Ci auto zastępcze zaproponują, w takiej sytuacji za wszystko płaci sprawca. Najpierw zgłosić na policji, pojadą i sprawdzą szkody na pojeździe sprawcy, jeżeli będą pasować to na pewno dostanie mandat, a Ty będziesz mieć dowód, w postaci notatki ze zdarzenia. Dodatkowym atutem jest świadek, który zezna jak do tego doszło. Z zeznaniami świadka/ów i notatką policyjną do właściwego ubezpieczyciela. Nie oszczędzać takiego cwaniaka, jeżeli faktycznie doszło do takiej sytuacji. Płacz i płać.
Tak jak napisał Kris
"Potrzebujesz tylko dowodów/świadków, że to właśnie te auto spowodowało kolizję."
Jeśli masz świadków - nie potrzebujesz danych kierowcy!
Wystarczy ci auto + numery rejestracyjne.
Wejdź na stronę UFG - tam wpisz numery rejestracyjne i date zdarzenia a otrzymasz informację o numerze polisy OC tego pojazdu w tamtym dniu.
Wchodzisz wtedy na stronę tego ubezpieczyciela i zgłaszasz szkodę komunikacyjną na otrzymany numer polisy.
Wcale nie potrzebujesz znać gościa by dostać odszkodowanie z jego OC za spowodowaną kolizję.
Potrzebujesz tylko dowodów/świadków, że to właśnie te auto spowodowało kolizję.
W ogóle nie czuł oporu pojazdu... Delikatną przecierkę można nie poczuć, ale nie takie coś.