Kierowca wypuścił z samochodu na drodze przy parkingu (prawdopodobnie) swoją żonę, dziecko oraz teściową (?), w każdym razie osobę starszą, która podpierała się kulą. Przechodząc obok mojego, poprawnie zaparkowanego, pojazdu, starsza pani uderzyła i przerysowała mój samochód (a konkretniej mojej dziewczyny, która z resztą też nie chciała robić z tego problemu). Akurat siedziałem w środku, dlatego od razu wyszedłem i naprawdę grzecznie poinformowałem, o tym, że Państwo uszkodzili zderzak i szczerze nawet nie chciałem robić z tego żadnego problemu. Podkreśliłem nawet, że rozumiem to, że starsza osoba i poprosiłem, żeby po prostu bardziej uważali. Ku mojemu zaskoczeniu młodsza z pań, zamiast przeprosić wyskoczyła na mnie z "mordą" (nie sposób użyć innego słowa, bo takie chamstwo jest rzadko spotykane w przypadku "sprawcy"). Powiedziałem wtedy, że jeśli w ten sposób pani podchodzi do tematu to dzwonię na policję i postaram się odzyskać pieniądze za uszkodzony zderzak. "Paniusia" wielce oburzona powiedziała, żebym dzwonił a ona i tak powie, że kłamię. Jednocześnie, całe towarzystwo, niewzruszone udało się do klatki bloku, w którym zapewne mieszkają. Jeszcze to dziecko, które zapewne z takim przykładem wyrośnie na kolejną patologię coś tam pyskowało.
Na policję nie zadzwoniłem, bo uważam, że mogą mieć w tym czasie pilniejsze wezwanie, ale zrobiłem zdjęcie samochodu, którym podjechali oraz zdjęcie uszkodzenia
Kierowca wypuścił z samochodu na drodze przy parkingu (prawdopodobnie) swoją żonę, dziecko oraz teściową (?), w każdym razie osobę starszą, która podpierała się kulą. Przechodząc obok mojego, poprawnie zaparkowanego, pojazdu, starsza pani uderzyła i przerysowała mój samochód (a konkretniej mojej dziewczyny, która z resztą też nie chciała robić z tego problemu). Akurat siedziałem w środku, dlatego od razu wyszedłem i naprawdę grzecznie poinformowałem, o tym, że Państwo uszkodzili zderzak i szczerze nawet nie chciałem robić z tego żadnego problemu. Podkreśliłem nawet, że rozumiem to, że starsza osoba i poprosiłem, żeby po prostu bardziej uważali. Ku mojemu zaskoczeniu młodsza z pań, zamiast przeprosić wyskoczyła na mnie z "mordą" (nie sposób użyć innego słowa, bo takie chamstwo jest rzadko spotykane w przypadku "sprawcy"). Powiedziałem wtedy, że jeśli w ten sposób pani podchodzi do tematu to dzwonię na policję i postaram się odzyskać pieniądze za uszkodzony zderzak. "Paniusia" wielce oburzona powiedziała, żebym dzwonił a ona i tak powie, że kłamię. Jednocześnie, całe towarzystwo, niewzruszone udało się do klatki bloku, w którym zapewne mieszkają. Jeszcze to dziecko, które zapewne z takim przykładem wyrośnie na kolejną patologię coś tam pyskowało.
Na policję nie zadzwoniłem, bo uważam, że mogą mieć w tym czasie pilniejsze wezwanie, ale zrobiłem zdjęcie samochodu, którym podjechali oraz zdjęcie uszkodzenia