Hamowałem jedną ręką (prawą) - w drugą mnie potrącił jak włączałem światełka, niepotrzebne i nieobowiązkowe zresztą przed zmrokiem - stąd lekki skręt przy hamowaniu.
"SZCZEGÓŁY:
Wyprzedzanie bez zachowania bezpiecznej odległości, zahaczenie lusterkiem o dłoń, groźby i wyzwiska, próba celowego potrącenia na wstecznym...
Koleś zaczął mnie wyprzedzać w miejscu, gdzie po lewej stronie stał ciemny samochód, widoczny przez chwilę na filmie. Był to ostatni stojący tam pojazd, dalej było sporo miejsca na bezpieczne wyprzedzanie.
Między zaparkowanym samochodem a krawężnikiem jest jakieś 2,5m, nie było możliwości wyprzedzenia z zachowaniem metra odstępu.
Kierowca zahaczył mnie środkowym słupkiem w dłoń, kiedy akurat sięgałem żeby włączyć lampkę. Moja wyprostowana ręka ma ok. 60cm, facet przejechał znacznie bliżej, jakieś 15-20cm.
Nie mam pojęcia o jakim "zatrzymaniu się" koleś mówi, pewnie chodzi mu o to, że nie rozjechał mnie skręcając ze Słowackiego i wspaniałomyślnie zastosował się do Art 27.1a..."
Ale palant z tego frustrata!
Nie dość, że niedouczona ciemna masa - to na dodatek zwykły bury cham!
Brrrr!