Kierowca ewidentnie lekceważy przepisy. Zamiast się uspokoić po akcji spod biedronki i nie narażać na dalsze konsekwencje prawne, to ten dalej szaleje łobuz jeden.
W sumie to dobry pomysł z tym wąskim miejscem dla niepełnosprawnych. Jak niepełnosprawny ma zaparkować, to parkuje dwoma kołami na niebieskim polu i dwoma na sąsiednim normalnym miejscu. Gdy parking jest pełny "normalnych" kierowców (oczywiście parkujących na czarnej powierzchni), to nie ma miejsca dla następnych "normalnych" kierowców, a i niepełnosprawny też nie zaparkuje, bo nie zmieści się na niebieskim. Taka oto równość wobec prawa.
Wiejskiej mentalności nie oszuka, korzeni tez nie.