Jazda za Skodą VRS na autostradzie powinna być używana jako test na opanowanie gniewu. Teoretycznie to niby „usportowiona” wersja – znaczek VRS, lekko agresywny zderzak, może nawet brzmienie z głośników podbite przez elektronikę – a w praktyce? To dalej Skoda, tylko w butach do biegania, których właściciel używa do spacerów po osiedlu.
Auto, które powinno trzymać się lewego pasa tylko wtedy, gdy wyprzedza, postanowiło urządzić sobie tam piknik. Blokada ruchu godna emerytki w Suzuki Wagon R+, prędkość przelotowa jakby silnik miał traumę po ostatnim depnięciu. I ta kierownica – babka, która wyglądała jakby dostała ten samochód w pakiecie z kartą „Nigdy nie patrzę w lusterka”. Zero refleksu, zero kultury jazdy, tylko święte przekonanie, że „jak jadę 120, to nikomu nie przeszkadzam”.
Jazda za Skodą VRS na autostradzie powinna być używana jako test na opanowanie gniewu. Teoretycznie to niby „usportowiona” wersja – znaczek VRS, lekko agresywny zderzak, może nawet brzmienie z głośników podbite przez elektronikę – a w praktyce? To dalej Skoda, tylko w butach do biegania, których właściciel używa do spacerów po osiedlu.
Auto, które powinno trzymać się lewego pasa tylko wtedy, gdy wyprzedza, postanowiło urządzić sobie tam piknik. Blokada ruchu godna emerytki w Suzuki Wagon R+, prędkość przelotowa jakby silnik miał traumę po ostatnim depnięciu. I ta kierownica – babka, która wyglądała jakby dostała ten samochód w pakiecie z kartą „Nigdy nie patrzę w lusterka”. Zero refleksu, zero kultury jazdy, tylko święte przekonanie, że „jak jadę 120, to nikomu nie przeszkadzam”.